NEUROTYCZNE GŁOSY RODZICÓW W GŁOWIE

„Pewnego ranka spacerowałam z babcią po lesie. Wokół niezwykłe piękno i spokój. Byłam wtedy małą, zaledwie czteroletnią dziewczynką. Nagle dostrzegłam coś bardzo dziwnego – linię biegnącą w poprzek drogi. Tak mnie zaciekawiła, że podeszłam bliżej. Chciałam jej dotknąć. W tym momencie babcia tak głośno krzyknęła. Zapadło mi to w pamięć. Przez drogę sunął ogromny wąż.

Wtedy po raz pierwszy w życiu naprawdę odczułam strach – nie miałam jednak pojęcia, czego powinnam się bać. Właściwie przestraszyłam się głosu babci. A wąż szybko odpełzł dalej.

To niesamowite, jak rodzice i inne osoby z otoczenia zasiewają w człowieku strach. Na początku jest się tak niewinnym, nieświadomym.

(…)

Matka miała obsesję na punkcie porządku i czystości – po części z powodu partyzanckiej przeszłości, choć możliwe, że była to także reakcja na chaos panujący w jej małżeństwie. Budziła mnie w środku nocy, jeśli uznała, że leżę niechlujnie, kłębiąc pościel. Do dziś śpię całkowicie nieruchomo, po jednej stronie łóżka – gdy rano wstaję, wystarczy jedynie lekko je wygładzić. Gdy nocuję w hotelach, nikt by się nie domyślił mojej obecności.

(…)

Nocami prześladował mnie bardzo męczący koszmar związany z symetrią: we śnie byłam generałem dokonującym inspekcji szeregu idealnych żołnierzy. Odrywałam jednemu guzik munduru i cały porządek się burzył. Budziłam się spanikowana. Tak się bałam naruszyć symetrię.

W innym powracającym śnie wchodziłam na pokład samolotu, by się przekonać, że jest zupełnie pusty – nie ma żadnych pasażerów. Pasy bezpieczeństwa leżały równo na wszystkich fotelach z wyjątkiem jednego. Ten drobny przejaw dezorganizacji wpędzał mnie w panikę, jakby wynikał z mojej winy.”

„Pokonać mur. Wspomnienia.” – Marina Abramović

Wewnętrzne figury w naszych przestrzeniach mentalnych, które…, jak nasi opiekunowie z dzieciństwa, domagają się od nas:

Porządku

Osiągnięć

Strategii

Bezpieczeństwa

Planu

Jak je poznać i zobaczyć ich tajemnice. Jak je wykorzystać do służącego nam życia. Zharmonizować z innymi subosobowościami? Jak je przyjąć jako części nas samych.

Jakości, które nieśli nasi rodzice często są wzajemnie sprzeczne.

Istniejesz, żeby je w sobie połączyć. Jak ogień i woda łącząc się stwarzają parę, która unosi się wysoko do nieba!

Zdjęcie: Victor Grabarczyk, unsplash.com

PRACA

Przychodzą mi do głowy takie myśli:

  • Znalezienie komfortu w pracy to jedno z najważniejszych zadań w naszym życiu na tej planecie.
  • Pieniądze są ważne.
  • Nieustawanie w znalezieniu przyjemnego zarobkowania jest ważne.
  • Szukanie odpowiedniej harmonii między przychodem a zadowoleniem z tego, co się robi jest ważne.
  • Nie ma jednego przepisu na szczęśliwe zarobkowanie dla wszystkich. To, co dla Ciebie jest stresujące, dla drugiego może być przyjemnym napięciem. To, co dla Ciebie jest wolnością, dla drugiego będzie pułapką.
  • Czasem chodzi o znalezienie w sobie miejsca, które pozwoli Ci poczuć się harmonijnie w okolicznościach, w których jesteś.
  • Czasem chodzi o to, żeby poszukać i odkryć w sobie tożsamość, która pozwoli Ci znaleźć nowe sposoby w Twoim życiu na zdobywanie pieniędzy.
  • Wyzwanie ma wiele imion.
  • Życie w nas się zmienia. To, co działało kiedyś, nie musi działać teraz.
  • Najważniejszy jest swobodny przepływ życia w takiej jakości, jaka dla Ciebie będzie odpowiednia. Dzisiaj i tam, gdzie jesteś.

W zależności od sytuacji, w której jesteś, można skorzystać z pomocy w kryzysie zawodowym i potrzebie zmiany sposobu zarobkowania. Dobrym sposobem będzie ustawienie biznesowe, Kroniki Akaszy czy terapia, by przyjrzeć się przekonaniom, sposobom odczuwania i automatycznym schematom.

Praca, w której jesteśmy to część większej całości. Relacji, samooceny, poczucia bezpieczeństwa, otwartości serca i zaufania do świata, (nie)przepracowanych traum, wiary w swoje kompetencje, granice i dostęp do odwagi.

Radzenie sobie z sytuacjami, które wymagają od nas podjęcia nowej drogi poza sferą komfortu – to kompetencja, której nie uczy się nas w szkole. To kompetencja przedsiębiorcy – podejmowania inicjatywy, uczenia się nowych rzeczy, niezależności w myśleniu i podejmowaniu działania, często mimo stresu, niepewności i sinusoidalnej nadziei.

Zapraszam Cię na spotkanie, jeśli potrzebujesz wsparcia w tym zakresie.

Zdjęcia: Avi Richards i Johan Mouhet, unsplash.com.

KRYTYK WEWNĘTRZNY

Krytyczne myśli o sobie samym czasem nie pozwalają nam ruszyć z miejsca i oddalają nas od spokoju i harmonii. Oddzielają od miłości do siebie.

Pierwszy trop. Czasem krytyk wewnętrzny przejawia się w krytykowaniu osób/sytuacji na zewnątrz. Krytykujemy innych za to, że robią coś niedoskonale lub postępują w niewłaściwy dla sytuacji i oczekiwań sposób. Gdy jednak przyjrzeć się temu dokładniej – często krytykujemy innych tak samo, jak siebie samych w swoim umyśle.

Drugi trop. Krytykowanie siebie samego/samej za krytykowanie to już za dużo. Pragnę jednak podsunąć pewną hipotezę – czasem krytykowanie innych może być objawem nieuznania pewnych jakości w sobie. Innymi słowy – to, co krytykujemy w innych, jest nieprzyjęte przez nas w sobie. W ten sposób projektujemy na zewnątrz negatywne ocenianie niektórych jakości, które najczęściej też posiadamy, ale upychamy je w sobie zdala od własnych i cudzych oczu. Tak łatwiej. To jak nieświadome posiadanie listy tego, co lubimy i tego, czego nie lubimy, a to, czego nie lubimy, łatwiej zobaczyć w innych.

Często jest tak, że krytykowane przez nas zachowania innych mogą nam dużo powiedzieć o tym, czego w sobie nie obejmujemy empatią i czułym zrozumieniem.

Nie tyle chodzi o to, żeby przestać krytykować. To niemożliwe i niepotrzebne. Chcę Cię raczej zaprosić do przyglądania się temu, co:

  • myślimy o sobie i swoich zachowaniach
  • wypowiadamy na swój temat
  • myślimy o innych
  • mówimy, gdy plotkujemy o innych
  • krytykujemy jawnie, feedbackując innych.

W pewnym sensie – wszystko jest w nas i o nas.

Preferowanie jednych jakości nad innymi to właściwość ludzkiej percepcji. Ocenianie i wartościowanie jest rodzajem filtra.

Jest natomiast możliwe, żeby wpływać na hierarchie w swoim mentalnym świecie poprzez przytulanie w sobie kolejnych trudnych kawałków. Celem takiej strategii jest stworzenie sobie wewnętrznego świata na kształt zbioru różnych jakości – niczym wielobarwnej tęczy. W takiej tęczy każdy kolor jest potrzebny, żaden nie jest lepszy od drugiego.

W pracy na sesjach możemy się przyjrzeć Twojemu krytykowi i temu, co i jak oceniasz. Możemy dostrzec istotę i pochodzenie krytyki, odnaleźć leżące pod nią skarby i tęsknoty, Twoje marzenia i trudne kawałki.

Zdjęcie: Johannes Plenio, unsplash.com

SZCZĘŚCIE

Bert Hellinger: „Szczęście niekiedy się przebiera, ale możemy łatwo je rozpoznać, gdy je spotkamy. Niektórzy ludzie opisują szczęście, nawet to, którego sami nigdy nie zaznali. Nie tylko myślą, że bardzo dokładnie wiedzą, jak wygląda rzeczywiste szczęście, ale piszą nawet grube książki, które inni mają czytać, żeby się dowiedzieć, jak prawdziwe szczęście musi wyglądać. Inni wyruszają więc w drogę z tymi książkami pod pachą, żeby spotkawszy szczęście, móc sprawdzić, czy to aby jest właściwe szczęście. Łatwo sobie wyobrazić, co z tego wynika, albowiem szczęście rzadko toleruje coś takiego.

Ze szczęściem jest jak z pociągiem. Jeśli pociąg znajdzie się na właściwym torze, wtedy jedzie i jedzie, i jedzie.

Niektórzy tak szybko biegną za szczęściem, że szczęściu, które ich szuka, trudno ich dogonić i zatrzymać.”

Bert Hellinger „Listy terapeutyczne. Znaleźć to, co działa”

szczęście Bert Hellinger
Zdjęcie: Cristi Ursea, unsplash.com
Skontaktuj się ze mną – Ola Mazaraki

„BÓJ SIĘ I RÓB” ORAZ „PORADŹ SOBIE ZE STRESEM”, CZYLI SPOSÓB NA TO, JAK PRZESTAĆ SŁUCHAĆ SIEBIE

„BÓJ SIĘ I RÓB” ORAZ RADZENIE SOBIE ZE STRESEM to najszybsze sposoby na to, żeby przestać słuchać siebie. Od wczesnych lat szkolnych edukacja i kapitalizm oparty o ideę wzrostu i wszelkie „coraz więcej” uczą nas, że życie bez stresu jest niemożliwe. Uczy się nas, jak ignorować lęk i nie słuchać go. Bać się i działać mimo to. Nic dziwnego. System szkolny i większość prac, które wykonujemy są stresujące. Bez uczniów i pracowników wykonujących to, czego się od nich oczekuje, system by padł. Mówię tu o stresie powodowanym przez to, jak działamy i jakich „wyzwań” się podejmujemy, czując, że „nie ma przecież innej drogi”. Wielu z nas poddaje się treningowi i walczy o najlepsze oceny, najlepiej zdane matury, najlepsze uczelnie, najwyżej płatne prace, awanse, podwyżki, zagraniczne wakacje, własne mieszkania, większe mieszkania, domy, domki za miastem, większą popularność, oryginalność, wyróżnienie się, …

Ale… Czy rzeczywiście życie bez stresu jest niemożliwe? I nie mówię tu o naturalnych, wiecznych, losowych sytuacjach, jak śmierć bliskiej osoby, śmiertelne/chroniczne choroby nasze lub bliskich, dotkliwe straty i rozstania. W końcu są to przemyślenia człowieka Zachodu w dniach pokoju.

Mówię o stresie, który wybieramy, podążając za ambicjami i marzeniami, które niekoniecznie wynikają z naszego serca, ale właśnie z ambicjonalnego głosu tzw. superego, opartego o „muszę”, „bez tego będę nikim”, „bez tego moje życie nie będzie nic warte”…

A ciało do nas mówi. I lęk do nas mówi. Często mówią, że tego nie chcą. Mówią do nas napięciami, chorobami, mandatami za przekroczoną prędkość, wypaleniem zawodowym, niechęcią do życia, depresją.

Gdy jedna Twoja cześć bardzo czegoś chce, a inna bardzo się boi, pijesz kawę, sięgasz po cukier i używki, czasem leki psychotropowe, idziesz na kolejną imprezę w piątek. To są Bogu ducha winni i skuteczni towarzysze, którzy dają wytchnienie w sytuacjach stresu, bo przecież decydujesz się nie słuchać lęku i sięgać po swoje plany.

Często mówi się, że stres i lęk są atawistyczną, czyli jakby nieadekwatną, jak kość ogonowa, reakcją na zagrożenie. Bo przecież jaskiniowcy, spotykając w lesie zagrażające zwierzę, uciekali, więc potrzebowali wyrzutu adrenaliny. Uciekali. A dlaczego my przestaliśmy uciekać i udajemy, że to, co wybieramy jest wyzwaniem, a nie zagrożeniem, ze stresem trzeba sobie radzić? Dlaczego zaczęliśmy przekłamywać to, czego doświadczamy?

LĘK MOŻE BYĆ INFORMACJĄ, ŻE COŚ JEST NIE TAK, A TA DROGA, MIEJSCE LUB LUDZIE NIE SĄ DLA CIEBIE. POTRZEBUJEMY PRZESTAĆ TRAKTOWAĆ LĘK I STRES JAKO PROBLEM SAM W SOBIE. POTRZEBUJEMY ZACZĄĆ SŁUCHAĆ LĘKU JAK PRZYJACIELA. NAUCZYĆ SIĘ Z NIM BYĆ, BEZ DALSZEGO SIĘ TRIGGEROWANIA.

Proponuję Ci eksperyment – przyjrzyj się, proszę, obszarom/działaniom/ projektom w Twoim życiu i zobacz, które Cię stresują. Jaki głos namawia Cię, żeby przy nich trwać? Co każe Ci nie słuchać głosu lęku? Wokół których z nich pojawia się najwięcej sięgania po chwile wytchnienia zmieniające stan świadomości (np.używki)?

Większość z nas, mieszkańców Zachodu, skutecznie zinternalizowała kapitalizm i często płynie on w naszych żyłach. Ale serce, gdy oczyścić je z krwi, jest białe. Świetliste. Chce tego, co sprawia radość, relaksuje i daje szczęście.

Z miłością. ❤️

zdjęcie: unpsplash.com